Jak realizować swoje postanowienia?

Zamykam na moment oczy i wyobrażam sobie, że od dziś wszyscy wypełniamy przestrzeń pomiędzy tym co chcemy robić, co wiemy, że jest dla nas korzystne i ważne, a tym co de facto robimy. Widzę nas zdrowszych, w lepszej kondycji psychofizycznej, bardziej zadowolonych, uśmiechających się częściej, z większą pulą oszczędności na koncie, rzadziej sięgających po telefon, częściej po książki, uczących się i rozwijających, wolnych od nałogów, dbających o relacje z ludźmi i środowisko, spokojniejszych, żyjących z pasją, lepiej wykorzystujących swój potencjał. Byłoby fajnie!

Czy możliwe jest zagospodarowanie tej przestrzeni? Jednej z największych luk we Wszechświecie?

Czy da się realizować swoje postanowienia? Od czego zacząć?

Pierwszym krokiem jest podjęcie przemyślanej, samodzielnej decyzji. Wybór tego co postanawiam zmienić, co i jak chcę wcielić w życie. Po rozważeniu różnych opcji, wybranie dopasowanej do siebie strategii działania. Nasze postanowienia dotyczącą zwykle czegoś co chcemy zmienić w długiej perspektywie, a nawet bezterminowo, na zawsze. Strategia wobec tego też powinna być długoterminowa.

Drugim krokiem jest zintegrowanie serca i rozumu 🙂 I to jest moim zdaniem klucz do trwałych zmian i efektów! Bo choć identyfikujemy się częściej ze swoim świadomym, rozumnym, myślącym „ja”, to działamy zwykle z nieświadomych, emocjonalnych pobudek! I naprawdę ciężko robić to co podpowiada nam rozum, gdy serce ciągnie w przeciwnym kierunku. To rodzi wewnętrzny konflikt, którego koszty emocjonalne i energetyczne są zbyt wysokie, by ponosić je w nieskończoność. Łamiemy się zazwyczaj pod ich ciężarem i wracamy do starych zwyczajów. Pod wpływem przyjętych zasad – nakazów i zakazów, nawet tych naszych, osobistych, pragnienia wcale nie znikają. Dlatego tak ważne jest nadanie znaczenia temu co robimy, głębszego sensu (odwołującego się do potrzeb serca), pełne zaangażowanie i spójność.

Trzecim krokiem jest „zejście na ziemię”, umiejętność postrzegania rzeczywistości takiej jaka ona jest. Warunkiem koniecznym do realizacji postanowień jest akceptowanie swoich słabości, niedoskonałości, potknięć i kryzysów, a także ograniczeń i wpływów środowiskowych. To źródło wytrwałości w działaniu. Moment, w którym przyjmujemy to co jest, a odpuszczamy pogoń za iluzją, to otwarcie bramy do lepszego życia i dalszego rozwoju. Akceptacja nie ma nic wspólnego z zaniechaniem! Pomiędzy „mogę wszystko” a „jestem do niczego” jest ogromna przestrzeń, w której możemy realizować swoje postanowienia.

Czwartym krokiem jest samoaktualizacja. Taki życiowy „update”. Aktualizacja siebie, swoich możliwości, potrzeb, wartości i zasobów. Zbyt rzadko to robimy. Tkwimy w przekonaniach z przeszłości, wcielamy cudzy plan w swoje życie, używamy starych narzędzi, korzystamy z nieskutecznych, „przeterminowanych” już metod. Dziś nie jestem tą samą dziewczyną, którą byłam 20 lat temu. Jestem bogatsza w wiele różnych doświadczeń, wiem o sobie więcej, mam inne zasoby, żyję w innych okolicznościach. I korzystam z tej wiedzy realizując swoje plany.

Piątym krokiem jest budowanie siatki bezpieczeństwa, wzajemnego wsparcia i zaufania. Potrzebujemy siebie nawzajem, jesteśmy zwierzętami stadnymi. W grupie jesteśmy silniejsi, możemy znacznie więcej. Otaczanie się inspirującymi, twórczymi ludźmi, którzy wyznają podobne co my wartości, jest dla nas niezwykle budujące. Stajemy się też źródłem siły i inspiracji dla innych. I tak krąży wirus dobrej energii 🙂 Jeżeli nie czujesz wsparcia w najbliższym otoczeniu, to szukaj dalej, rozejrzyj się. Można zapisać się na jakieś tematyczne warsztaty, spotkania albo do grupy funkcjonującej wyłącznie on-line. Przekonałam się nie raz, że wszyscy mamy podobne bolączki, obawy i wątpliwości. Dobrze mieć kogoś, kto w chwili zwątpienia poda nam pomocną dłoń, jak i dobrze czuć się potrzebnym. Razem zdecydowanie raźniej. Razem możemy czynić cuda!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *